20 lipca 2013

Pierwsze letnie zdobycze

Cześć! :) W końcu się zebrałam, żeby coś napisać, bo - będę szczera - w ogóle nie miałam na to ochoty. Od razu informuję, że nie mam zdjęć z wyjazdu. Słynę z tego, że nie uwieczniam chwil, a jest od tego mój tato, albo osoba towarzysząca i w tym przypadku jest to moja koleżanka, która jeszcze mi ów zdjęć nie zgrała. Przygotowałam więc tylko fotografie moich zdobyczy, czyli bluzki, spódnicy i butów. Miałam w planach zakup sukienki, ale się nie udało, więc wróciłam ze spódnicą. 
Ogólnie pogoda dopisała, wyjazd bardzo się udał i jestem zadowolona :D

I znów ta lampa :((


Buty - Cropp 35,90
Spódnica - Butik 24,90
Bluzka - Cropp 29,99

A to wczorajsze "zdobycze", a mianowicie czasopisma. Strasznie mi brakowało ploteczek, więc doszłam do wniosku, że kupię "Grazię" i "Flesza". Chciałam jeszcze "Party" lub "Vivę", ale akurat ich zbrakło, więc wróciłam z tym. A oto kilka ciekawych artykułów :


Nie mam pojęcia, dlaczego to zdjęcie jest takie niebieskie. Widocznie mój aparat mnie nie lubi.
Są to zdjęcia stron "Grazii". Hmm...W sumie to mam podobne buty, nie?


A to zdjęcia stron "Flesza" :) Ten warkocz mnie oczarował, ale moje włosy nie są podatne na takie zabawy. Szybko się kołtunią, a i ja sprawnych palców nie mam xD A co do drugiego artykułu, to widocznie teraz modne są sukienki z przezroczystymi wstawkami. Osobiście bym się na taki myk pewnie nie odważyła, a jeśli już, to coś podobnego do Weroniki Rosati (czarna sukienka, obok tej różowej). A Wy? 
To chyba tyle na dzisiaj. Teraz lecę komentować Wasze blogi. Do zobaczenia!

10 lipca 2013

Under Twenty

Cześć! Ten post będzie krótki i chaotyczny, bo powinnam kłaść się spać. Jutro o 5 rano wyjeżdżam na kilka dni, także nie będzie mnie na blogu, ani na Waszych blogach, ale po powrocie wszystko nadrobię :) A wracając do tematu wpisu, to po tytule łatwo można się domyślić, o czym on będzie. Jakiś czas temu kupiłam sobie kosmetyki do twarzy firmy "Under Twenty" i muszę powiedzieć, że są naprawdę dobre, jeśli chodzi o oczyszczanie. Jedyna wada to to, że mam po nich bardzo suchą skórę i mnie piecze, więc nie mogę przesadzić :( Ale jeśli ktoś ma problemy z trądzikiem, serdecznie polecam! 
Od razu też przepraszam za jakość zdjęć, ale mój aparat ma jakąś taką niedoskonałość, bo nie da się wyłączyć lampy :( Muszę robić zdjęcia w bardzo jasnym pomieszczeniu, najlepiej przy oknie, a te zdjęcia zrobiłam przed chwilą. Zapaliłam kilka świateł i nic, także przepraszam raz jeszcze!


 

No więc najpierw nakładam na skórę żel oczyszczający, później wacikiem roznoszę tonik antybakteryjny i na końcu uzupełniam kremem :) Nieskomplikowane, a efekty są :p

To tyle. Wiem, że krótko i w ogóle, ale miałam napisać w dzień, a nie wyszło. No więc piszę teraz i życzę Wam udanych tych kilku dni :) Do usłyszenia!

5 lipca 2013

Mgiełka do ciała "Fruttini"

Cześć Wam! Pozwolicie, że w tym poście trochę się rozpiszę? Postaram się nie zaszaleć za bardzo, ale mam Wam trochę do powiedzenia. Kto nie chce czytać, nie musi, ale byłoby mi bardzo miło :) To lecimy...Na początku wyjaśnienie. Wiem, że znowu mnie nie było jakiś czas. Zawaliłam sprawę szkoły i jestem na siebie bardzo zła, bo wiem, że stać mnie na więcej i po prostu nie miałam kiedy wejść tutaj i coś napisać, bo cały czas się denerwowałam. Ale już się uspokoiłam i postanowiłam napisać posta, w którym chcę Wam polecić pewien produkt, który kupiłam przypadkowo. Pewnego dnia byłam sobie w Lublinie, w galerii Olimp i zaszłam do drogerii (o ile się nie mylę, to była Natura, ale nie jestem pewna). Łaziłam bez celu, oglądając kosmetyki (bardzo lubię to robić!) i przypadkowo weszłam w dział, gdzie są żele pod prysznic, perfumy etc. Wtedy wypatrzyłam mgiełkę do ciała firmy "Fruttini" i uznałam, że zobaczę, bo szukałam czegoś o słodkim i owocowym zapachu, a perfumy tak nie mają. No więc wzięłam sobie jedną buteleczkę, powąchałam i po prostu się zakochałam. Właśnie tego szukałam (jakie rymy). Szybko pobiegłam do kasy i po chwili mogłam cieszyć się pięknym zapachem :) Jakby tego było mało, owocowy zapach utrzymuje się długo i jest intensywny. Pryskam całe ciało, bo to mgiełka i wiele osób mówiło mi, że pachnę ładnie, a kilka nawet poprosiło abym przy najbliższej okazji kupiła im tę mgiełkę, także sami widzicie, że to super sprawa! 
Niżej wrzucam zdjęcia, na których są dwie buteleczki, które posiadam. Oprócz nich można też kupić wiele innych zapachów (m.in. malina, kokos, pomarańcz, limonka, imbir z granatem, wiśnia). Ja posiadam truskawkę z wanilią i gruszkę. Przyznam, że gruszka jest o wiele łagodniejsza na ciele, niż się wydaje, także nie oceniajcie przez pryzmat zapachu w koreczku, a spryskajcie sobie nadgarstki.


Mgiełka ta nie jest droga, bo mała buteleczka (tutaj truskawka z wanilią) kosztuje 9,99zł, a duża (gruszka) 13,99zł. Naprawdę polecam i już niedługo zamierzam przetestować inne produkty z tej firmy :) Oferuje bardzo dużo :
Takie kosmetyki dostępne są o każdym owocu, ale wiśnia była wyraźna xD
Dobra. Mam nadzieję, że post Wam się podobał, bo był dłuższy, niż poprzednie :) Zapraszam do dalszego czytania mojego bloga i komentowania, a za obecne komentarze dziękuję! Niby pojawiają się tylko po dwa-trzy, ale dla mnie to wielka motywacja, bo wiem, że ktoś to jednak czyta. Dziękuję! :)